Ale to nie koniec, siedzę sobie, pije popołudniową herbatke, i widzę, moja super koleżankę, której wieki nie widziałam, biegnie do drzwi a ona wrzuca mi w ręce jakiś pakunek i krzyczy przez ramie, nie mam czasu, masz tu chyba z 15.... Lalek oczywiście.... Moja mina była chyba dziwna bo jak odjeżdżala to śmiała sie z mojego wyrazu twarzy.
O matko, czuje sie jak dziecko rozpakowujace prezenty pod choinka.
Są tam prawdziwe perełki, marzyłam o rudej i proszę jest ruda i to nie byle jaka bo z 1976 roku!!!!
Super, jestem bardzo zadowolona :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz