Translate

środa, 30 lipca 2014

Zdobyczne skarby

I walizeczka tez dołączyła 
A to środek


Pierwsza kuracjuszka, już wykąpana z walkami. Po zakupie została gruntownie wyszorowana, włosy podcięte, docelowo bedą loki. 




Lalkowy blog startuje :)

Lalki, kocham je od zawsze, są moja słabością, przenoszą w magiczny świat bez zła. Po wielu latach postanowiłam założyć osobnego bloga o lalkach i wszystkim tym co jest z nimi związane.
W blogu zamierzam prezentować głownie lalki wykonane przeze mnie, mojego autorstwa.
Perełką bloga z pewnością będzie Barbie, moja wielka miłość z czasów dzieciństwa. Niestety jako mała dziewczynka, barbie nie posiadałem, miałam jej koleżankę Cindy, bowiem Barbie wówczas była niebotyczne droga i najzwyczajniej w świecie, moi rodzice musieliby upaść na głowę, żeby wydawać pół pensji na taka przyjemność.
Cóż, wtedy to powiedziałam sobie, ze jak dorosne, to... Będę miała Barbie. I tak właśnie, u progu czterdziestki, jestem szczęśliwa posiadaczką upragnionej Barbie :)
A stało się to tak... Kilka dni temu, wizytując moje ulubione charity shops czyli popularne sklepy z używana odzieżą natknęłamsię na moja ukochana Barbie. Dlaczego dopiero teraz? Ha, tez o tym myślałam, i wielkim odkryciem nie zaskoczę... Jestem bowiem mamą czterech chłopców i to dlatego zawsze w pośpiechu, podczas zakupów, kiedy udało się wejść na chwilkę do takiego sklepu bez wrzaskow maluchów (ostatnia dwójka jest rok po roku), zawsze szybko odwiedzałem działy z: zabawkami dla chopcow, ubrankami dzieciecymi, gospodarstwem domowym i jak starczyło czasu to dział z książkami.... Dla mnie na ubrania czasu brakowało zazwyczaj a i chęci tez.
I tak w miniony poniedziałek zostałam posiadaczką dwóch Barbie :)
Po południu zadzwoniła moja mama i powiedziałam jej tak, zgadnij co mam.... Barbie!!!
Mama moja była miłe zaskoczona, ona bowiem tez jest z tych co kochają Lalkowy świat.
Tak mi się spodobało, ze w ciagu dwóch dni odwiedziłem wszystkie mi znane sklepy charity w mojej okolicy, a jest tego trochę. I tak oto dołączyło do mojej kolekcji 11 kolejnych lalek, nie są to Barbie, ale tez grzechu warte :)jakiez było zdziwienie moich synów... Hmmm Mamo, co to, po co ci to????
Tylko mój kochany wyrozumiały mąż stał nie wzruszony i z wielkim zaciekawieniem z domieszką podziwu patrzył na skarby przywleczone do domu.
A chłopcom moim powiedziałam, ze ja się nie pytam po co chłopakom samochody hehe.
Dodam jeszcze, ze zbieram lalki tylko używane, uważam, ze nowe są dla właściwych odbiorców czyli dziewczynek, a takie duże dziewczyny jak ja :) powinny zadbać o te stare, zniszczone... Jak to powiedział mój najmłodszy syn.... Mamo, ty je poprostu ratujesz... I to jest chyba właśnie tak :)